Wspomnienie o założycielu Chóru Chłopięco-Męskiego Bazyliki Kaliskiej - ks. prałacie Lucjanie Andrzejczaku


fragm. książki pt. "Ks. prałat Lucjan Andrzejczak w Bazylice Kaliskiej (1980-2001)" pod red. ks. prałata Jacka Ploty

Bardzo się cieszę i serdecznie dziękuję ks. prałatowi Jackowi Plocie, że zaprosił mnie do tak szacownego grona, które pamięta działania ks. prałata Lucjana Andrzejczaka i swoimi wspomnieniami może podzielić się w 10-tą rocznicę Jego śmierci. Moje zapiski dotyczą tylko jednej, wybranej dziedziny, myślę że ważnej dla Bazyliki, miasta i diecezji (najpierw włocławskiej a później kaliskiej). Skupię się na muzyce a dokładniej na chóralistyce. Dla nas, wszystkich chórzystów i rodziców młodych chórzystów ks. Lucjan, ks. proboszcz, później ks. kanonik i prałat był nie tylko Patronem Towarzystwa Śpiewaczego "Echo", nie tylko opiekunem chóru, ale niezastąpionym Ojcem, animatorem wszystkich naszych poczynań i wspaniałym przyjacielem. Wyrozumiałym, inspirującym do działania, ale również sędzią rozstrzygającym konflikty i surowym, acz bardzo życzliwym krytykiem wszelkich niedociągnięć.

Początki współpracy

Ks. Lucjana Andrzejczaka poznałem na początku 1985 roku. Zaproponował mi wówczas, aby chór który wtedy prowadziłem (Kaliski Chór Chłopięco-Męski), wspólnie z Kaliską Orkiestrą Symfoniczną (dziś Filharmonia Kaliska) wystąpił wspólnie podczas liturgii inaugurującej IV Międzynarodowy Kongres Józefologiczny. Dziś z perspektywy lat widzę, że ks. Lucjan miał już o wiele dalsze plany co do mojej osoby, które na Kongresie się rozpoczynały, ale wcale nie kończyły. Oczywiście zgodziłem się i zaproponowałem, aby do mojego chóru dołączyć również Chór Męski "Echo", który śpiewał w bazylice pod kierunkiem ówczesnego organisty pana Feliksa Antczaka. To była sprawa prosta. Trudniejsza dotyczyła Kaliskiego Chóru Chłopięco-Męskiego. Był to chór świecki, składający się w sopranach i altach z uczniów klas muzycznych Szkoły Podstawowej nr 3 na ul. Ciasnej (obecnie Gimnazjum nr 2). Chór finansowany był generalnie z budżetu miasta przez jego agendy: Towarzystwo Miłośników Kalisza i Młodzieżowy Dom Kultury. Uczestnictwo świeckiego zespołu w obchodach religijnych w owym czasie wymagało wielu delikatnych rozmów i ustaleń.

Postanowiliśmy również z ks. Lucjanem, że obydwa chóry wyjadą sierpniu 1985 roku na warsztaty artystyczne do Lublina, aby dokładnie przygotować całą liturgię. Po powrocie do Kalisza chóry były gotowe do udziału w Kongresie. Bardzo szybko i sprawnie swoje zadanie wykonała też Orkiestra, która na tę uroczystość przyjęła nazwę "Zespół Instrumentalny pod dyrekcją Marka Łakomego". Wszystkie polityczne, organizacyjne i artystyczne trudności udało się pokonać i Inauguracja Kongresu 22 września 1985 roku od strony muzycznej przebiegła tak, jak wymarzył sobie ks. Lucjan.

Powołanie w bazylice chóru chłopięco-męskiego

Kaliski Chór Chłopięco-Męski zakończył działanie pod moim kierownictwem w 1987 roku. Wtedy to po raz pierwszy usłyszałem z ust ks. Lucjana słowa, które później powtarzał wielokrotnie: tak chciał św. Józef. Przeszedłem zatem we wrześniu 1987 roku z głosami męskimi mojego dotychczasowego zespołu do chóru męskiego "Echo". Stało się to w bardzo ważnym momencie dla tradycji śpiewaczej bazyliki. 22 listopada obchodzona była uroczystość Jubileuszu 95-lecia istnienia chóru męskiego i 60 rocznica działalności statutowej Towarzystwa Śpiewaczego "Echo". Ale to był dopiero początek. Ks. Patronowi zależało, aby chór nie tylko śpiewał w swojej parafii. Wskazał nam bardzo wyraźnie jakie jest zadanie zespołu wokalnego w bazylice św. Józefa. Uważał, że dla rozwoju kultu św. Józefa chór powinien być ambasadorem sanktuarium i być obecnym na ważnych uroczystościach w innych miastach. Doskonałym przykładem tego był nasz udział w uroczystościach przewiezienia relikwii błogosławionej Urszuli Ledóchowskiej z Rzymu do Polski (docelowo do Pniew). Chór od św. Józefa witał błogosławioną Urszulę 29 maja 1989 roku w Sieradzu. Z wielka aprobatą ks. Opiekun przyjął propozycję, aby chór wystąpił podczas inauguracji działalności ośrodka telewizyjnego w Kaliszu. Pierwszy w historii chóru i Kalisza występ odbył się w piątek 18 stycznia 1991 roku w studiu telewizyjnym Centrum Kultury i Sztuki.

W latach dziewięćdziesiątych nastąpiła możliwość transmisji przez Polskie Radio mszy św. z kościoła św. Krzyża w Warszawie. Nasz Patron wytyczył nam nowe zadanie. Chciał, aby chór od św. Józefa Kaliskiego zaśpiewał dla Polaków nie tylko w kraju, ale również za granicą. Rozpoczęliśmy przygotowania i 6 stycznia 1992 roku uczestniczyliśmy w liturgii nie tylko w Kościele św. Krzyża, ale również w Archikatedrze Warszawskiej.

Te wszystkie nasze poczynania, miały na celu przygotowanie się do jubileuszu 100. lecia, które miało miejsce 22 listopada 1992 roku. Msza św. w bazylice i koncert w Centrum Kultury i Sztuki, zgromadziły wielu gości, zaprzyjaźnionych chórzystów, a także władze: Prezydenta Miasta Wojciecha Bachora, Przewodniczącego Rady Krzysztofa Walczaka i Wojewodę Kaliskiego Eugeniusza Małeckiego. Zupełnie nie przypuszczałem, że ks. Lucjan już w trakcie uroczystości postawi przede mną nowe zadanie. Oświadczył mi, że teraz czas na powołanie przy bazylice chóru chłopięco - męskiego. Doskonale wiedziałem jakie trudności dla dyrygenta przynosi taki zespół. Musiałem jednak ulec, ponieważ ks. Opiekun oświadczył, że dla św. Józefa nie ważne są trudności, "Finis coronat opus" (koniec wieńczy dzieło - Owidiusz).

Od stycznia 1993 roku rozpocząłem organizację głosów chłopięcych, czyli "Scholi Vocalis". Teraz Bazylika miała dwa zespoły: szacowny stuletni chór męski, czyli Towarzystwo Śpiewacze "Echo" i młody, początkujący zespól chłopięcy "Schola Vocsalis".

Zespół chłopięcy jest trudny do prowadzenia ze względu na jego specyfikę. Chłopcy śpiewają krótko od III klasy szkoły podstawowej (9-10 lat) do 14-15 roku życia, kiedy to niestety przechodzą mutację głosu. W tym krótkim czasie należy ich tak przygotować, aby śpiewali repertuar, który wykonują chóry mieszane złożone z osób dorosłych (bardzo często studentów) lub wręcz chóry zawodowe. Taka jest tradycja zespołów chłopięcych. Osiągnąć to można tylko przed odpowiedni proces kształcenia. Ks. Lucjan o tym, doskonale wiedział i akceptował zaproponowane zajęcia. Proces nauki śpiewu wyglądał w zespole chłopięcym w sposób następujący. Każdy chórzysta miał indywidualną emisję głosu w trzyosobowych grupach. Za kształcenie głosu odpowiedzialny był pan Piotr Kubiś - śpiewak i nauczyciel emisji głosu na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym UAM w Kaliszu. Podstawowym problemem takiego zespołu jest opanowywanie nowego repertuaru. Dlatego każdy chórzysta w swoim roczniku raz w tygodniu miał umuzykalnienie, na którym uczono go czytać nuty i solfeżować. Odpowiedzialną za ten zakres nauki była pani Henryka Iglewska-Mocek. Ja byłem oczywiście odpowiedzialny za cały zespół, ale również dwa razy w tygodniu prowadziłem, próby głosowe. Taki układ zajęć był optymalny i dlatego już po roku mogliśmy zaśpiewać po raz pierwszy i to z bardzo dobrym skutkiem.

Pierwszy wspólny występ obydwu zespołów nastąpił 24 października 1993 roku w Bazylice św. Józefa. Taki był początek, ale ks. prałat chciał nawiązać do tradycji Kościoła Powszechnego, czyli chóru chłopięco-męskiego z prawdziwego zdarzenia.

Konsekwentne opracowywanie nowego, wspólnego repertuaru doprowadziło w 1997 roku do powołania Chóru Chłopięco-Męskiego Bazyliki Kaliskiej. 15 maja tego roku nastąpiła współczesna (historycznie już po raz trzeci) rejestracja Towarzystwa Śpiewaczego "Echo" w Kaliszu, które wpisane zostało do rejestru Stowarzyszeń i Związków, prowadzonego przez Sąd Wojewódzki w Kaliszu. Rozdzielone zostały zatem funkcje artystyczne od organizacyjno-finansowych. Muzyczną wizytówką "Echa" stał się Chór Chłopięco-Męski Bazyliki Kaliskiej. Patronem Towarzystwa został oczywiście ks. Lucjan Andrzejczak a pierwszym prezesem Towarzystwa wybrano Kazimierza Pasternaka.

Myślę, że w tym momencie spełniły się marzenia ks. Lucjana odnośnie muzyki w Sanktuarium św. Józefa. Chór rozpoczął bardzo szeroką działalność muzyczną, która nie ograniczała się tylko do liturgii w bazylice. Ks. Opiekun zawsze wyjeżdżał z zespołem i przekazywał wszystkim chórzystom, że śpiewają dla św. Józefa. Nie ważne czy w Kaliszu, Warszawie czy w Rzymie. W tym czasie chór zaśpiewał w wielu miastach Polski m. in. w Bydgoszczy, Częstochowie, Gliwicach, Gnieźnie, Iwoniczu, Jastrzębiu Zdroju, Kamieniu Pomorskim, Katowicach, Kole, Krakowie, Łodzi Poznaniu, Ostrowie Wielkopolskim, Sieradzu, Trzebiatowie, Wadowicach, Warszawie, Włocławku, Wolinie, Zabrzu. Odbył podróże artystyczne do Włoch i Watykanu (1992, 1996) na Białoruś i Litwę (1994), do Austrii (1996), do Niemiec, Czech i na Ukrainę (1999) i po raz ostatni wspólny zagraniczny wyjazd w marcu 2001 roku do Heerhugowaard, miasta zaprzyjaźnionego w Holandii.

Wielka przychylność ks. proboszcza do działalności chóralnej sprzyjała rozwojowi najpierw Towarzystwa Śpiewaczego "Echo", chóru chłopięcego "Schola Vocalis" i ostatecznego dzieła, czyli Choru Chłopięco-Męskiego Bazyliki Kaliskiej". W tym czasie (od 1990 roku) mogliśmy rozpocząć i kontynuować współpracę z Państwową Orkiestrą Symfoniczną, przemianowaną później na Filharmonię Kaliską. Współpracowaliśmy w 1994 roku z Państwowym Teatrem im. Wojciecha Bogusławskiego podczas realizacji spektaklu Sofoklesa - "Antygona". W 1992 i 1996 nagrywaliśmy do Polskiego radia, a w 1996 również do Radia Vaticana. Zarejestrowaliśmy w telewizji programy "Kolędować Małemu" i "O mój rozmarynie". Ewenementem były występy chłopców w 10 autorskich programach edukacyjnych "Śpiewaj razem z nami" (1995/96). Ci sami chłopcy w 1995 roku nagrali kasetę z piosenkami do św. Józefa pt. "Pieśnią szukam Ciebie" i na zlecenie władz miasta Kalisza zarejestrowali teledysk "Wiosenne zaproszenie". W 1999 roku chór uczestniczył w nagraniu płyty "Polska muzyka lasem inspirowana" a w 2000 roku (wspólnie z innymi kaliskimi chórami i Filharmonią Kaliską) nagrał następną płytę z kolędami i pastorałkami. Pierwszym samodzielnym nagraniem stała się płyta "Noc cicha w śnie" (2001 rok). Ale niestety nie żył już wówczas założyciel chóru chłopięco-męskiego ks. prałat Lucjan. Płyta ta została poświęcona Jego pamięci.

Udział w liturgii

Ks. Opiekun miał również bardzo konkretne oczekiwania w stosunku do udziału chóru w liturgii. Uważał, że chór nie może ograniczać się tylko do śpiewania na początek i koniec mszy św., czy podczas ofiarowania i komunii św. Wybrani chórzyści powinni być również kantorami i śpiewać psalmy. Rozpoczął się zatem następny etap kształcenia najlepszych chórzystów, którzy mogli solowo śpiewać psalmy. Ale prawdziwy sprawdzian nastąpił podczas Wielkiego Tygodnia w 1999 roku kiedy kantorzy chóru wykonali Pasje podczas liturgii niedzieli Palmowej i Wielkiego Piątku.

Było to zwieńczenie przygotowań zespołu do bardzo czynnego i pełnego uczestnictwa w liturgii. Chór właściwie mógł już śpiewać wszystko, zarówno po polsku jak i po łacinie. Czułem jednak, że ks. Lucjan oczekuje od nas jeszcze czegoś innego. Działań, które otworzą bazylikę (oczywiście w sferze artystycznej) na innych ludzi spoza Kalisza, na twórców, którzy swoje dzieła poświęcą św. Józefowi Kaliskiemu.

Bazylika chórów pełna

Ks. prałat kochał muzykę i dokładnie wiedział, jaki ma być jej udział w ubogacaniu liturgii. Ale również wielokrotnie powtarzał, że dla św. Józefa trzeba robić więcej. Święty Józef tego od nasz wszystkich wymaga. Chciał, aby Sanktuarium Świętego Józefa było centrum działań kulturalnych. Zrozumieliśmy dokładnie Jego intencje i w 1990 roku, przy okazji podpisywania przez wojewodów województw wielkopolskich (kaliskiego, konińskiego, leszczyńskiego, pilskiego, poznańskiego i sieradzkiego) porozumienia w zakresie działalności kulturalnej, powołaliśmy Przeglądy Chórów Kościelnych, które później przekształciły się w Wielkopolskie Spotkania Chórów Kościelnych i ostatecznie w Wielkopolskie Spotkania Chóralne "Carmen Sacrum Festival". Pierwszy Przegląd odbył się 17 marca 1991 roku w Bazylice św. Józefa, a w tym roku organizujemy już po raz XVIII Wielkopolskie Spotkania Chóralne "Carmen Sacrum Festival". Przy okazji wizyt chórów w Sanktuarium, ks. Lucjan chciał każdemu zespołowi sprezentować nowe utwory, aby one stały się świadectwem bytności chóru u św. Józefa Kaliskiego. W 1997 roku w przedmowie do śpiewnika "Vox Basilicae Calissiensis" pisał: "Już po raz czwarty odbywają się w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, w ramach porozumienia Wojewodów Wielkopolski o współdziałaniu w zakresie kultury, Wielkopolskie Spotkania Chórów Kościelnych i po raz czwarty oddajemy do rąk Szanownych Dyrygentów i Chórzystów kolejny śpiewnik. Po raz pierwszy, w roku 1994, wydany został zbiór pieśni na chór mieszany i chór męski pt. "Pieśnią i sercem...", w którym opublikowano utwory poświęcone św. Józefowi i św. Rodzinie. W roku następnym ukazały się kolędy, w opracowaniu kierownika artystycznego i dyrygenta Chóru Chłopięco-Męskiego Bazyliki Kaliskiej [...]. W roku ubiegłym wydano śpiewnik "W oczekiwaniu", gdzie znalazły się utwory na różne okresy roku liturgicznego, nowe pieśni do św. Józefa, a także dwa utwory poświęcone Ojcu Świętemu" [...]. Cieszylibyśmy się, gdyby te pieśni znalazły się w repertuarze zespołów i były przez nie z radością wykonywane". Przez te wszystkie lata w Sanktuarium śpiewały chóry nie tylko z kraju, ale również z Czech, Holandii, Niemiec i Ukrainy. Każdy zespół musiał wykonać jedną pieśń do św. Józefa. Takim sposobem mogliśmy do repertuarów chórów wprowadzać pieśni związane z Sanktuarium i z Patronem naszego miasta.

Festiwal i konkursy

Szybko jednak okazało się, że repertuar józefologiczny jest bardzo ubogi. W dostępnych i znanych śpiewnikach kościelnych, szczególnie ks. Jana Siedleckiego jest zamieszczonych kilka pieśni do św. Rodziny i św. Józefa (w wydaniu z 1987 roku jest ich 13). Najstarsza ma rodowód XVIII wieczny, a ostatnie napisano w okresie międzywojennym. Szerokiemu ogółowi znane są właściwie tylko cztery: "Duszo moja", "O Józefie ukochany", "Szczęśliwy, kto sobie Patrona" i "Święty Józefie Patronie nasz". Natomiast oryginalnych pieśni na chór prawie nie ma wcale, albo poziom muzyczny jest bardzo niedoskonały. Na początku 1996 roku, kiedy wspólnie z ks. Patronem i Zarządem Towarzystwa omawialiśmy plany chóru na cały rok, zasugerowałem, aby zastanowić się nad możliwością pozyskania nowych utworów do św. Józefa. Dlatego zaproponowałem, aby ogłosić Ogólnopolski Konkurs Kompozytorski "Vox Basilicae Calissiensis" poświęcony św. Józefowi i św. Rodzinie. Konkurs został ogłoszony we wrześniu 1996 roku i w 1997 roku mogliśmy zaśpiewać już nowe utwory chóralne. Ale już w trakcie trwania konkursu okazało się, że kompozytorzy nie mają tekstów literackich, do których mogliby komponować muzykę. Rozwiązanie problemu było oczywiste: Ogólnopolski Konkurs Poetycki. Nie mogłem jednak znaleźć odpowiedniej nazwy dla tego przedsięwzięcia. Szybko jednakże okazało się, że dla ks. Opiekuna nazwa była oczywista "Redemtoris Custos" (Opiekun Zbawiciela). Nawiązywała do Papieskiej adhortacji pod tym samym tytułem.

Tak wielkie i szerokie projekty nie mogły być organizowane tylko przez Towarzystwo Śpiewacze "Echo". Ks. Lucjan zachęcał nas, aby do współpracy zapraszać również instytucje kulturalne i to nie tylko z Kalisza. Udało się zachęcić do wspólnych działań Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Miejską Bibliotekę Publiczną w Kaliszu, Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu, Filharmonię Kaliską.

Spotkania z Janem Pawłem II

Pierwsze nasze spotkanie z Papieżem odbyło się we Włocławku w czwartek 6 czerwca 1991 roku. Ale to był właściwie finał wielomiesięcznych przygotowań. Dzisiaj z perspektywy tych lat w dalszym ciągu nie rozumiem, jak w bardzo ważnej, diecezjalnej uroczystości taki szeroki i wspaniały udział miał Kalisz. Wielokrotnie na ten temat rozmawiałem z ks. Lucjanem. On jednak mówił mi zawsze podobnie: "Święty Józef tak chciał, a wiesz, że święty Józef jest niesamowity". Oczywiście to była tylko część prawdy. Ks. Lucjan był przecież "Wielkim Kaliszaninem" i tylko sobie znanymi sposobami sprawił, że ołtarz zaprojektował kaliszanin, Zygmunt Baranek, a mnie Biskup Ordynariusz Henryk Muszyński zlecił powołanie i przygotowanie 350 osobowego chóru z zespołów diecezji włocławskiej. Nasze działania nie tylko ograniczały się do prób, ale najpierw musieliśmy ustalić wspólny repertuar i wydać (co w owym czasie było pewną nowością) śpiewnik dla każdego chórzysty.

Jednak już wtedy w naszych długich rozmowach ks. prałat dzielił się projektami, aby Papieża zaprosić do św. Józefa. Pod koniec 1995 roku, jeszcze nie bardzo oficjalnie, zaczęła krążyć wiadomość, że Jan Paweł II może za dwa lata przyjechać do Polski i Jego trasa pielgrzymki może przebiegać przez Kalisz. Dla ks. Opiekuna była to bardzo wyraźna przesłanka, i postanowił pojechać z chórem do Watykanu. Wyjazd nie miał być tylko wycieczką, czy trasą koncertową zespołu. Miał być prawdziwą pielgrzymką. Dlatego wraz z chórzystami mieli jechać również rodzice. I tak się rzeczywiście stało. W kwietniu 1996 roku wyruszyliśmy w podróż. Niestety, mimo bardzo licznych zabiegań już w Kaliszu o audiencję, wyjeżdżaliśmy bez potwierdzenia spotkania z Papieżem. Nawet już na miejscu, rozmawiając z o. Konradem Hejmo, głównym opiekunem polskich pielgrzymów w Rzymie i dyrektorem Ośrodka dla Pielgrzymów Polskich "Corda Cordi" nie otrzymaliśmy pozytywnej odpowiedzi.

W niedzielę 22 kwietnia zebraliśmy się w samo południe na Placu św. Piotra, aby razem z Janem Pawłem II odmówić Anioł Pański. Po uroczystości poszliśmy jeszcze raz z ks. prałatem i prezesem Towarzystwa Kazimierzem Pasternakiem do o. Hejmo. Jakaż była nasza radość, kiedy w kopercie otrzymaliśmy zaproszenia na prywatną audiencję na godz. 18.00. Do tego wydarzenia byliśmy oczywiście przygotowani już w Kaliszu. Mieliśmy w repertuarze pieśń o Papieżu Polaku, skomponowaną przez ks. Zbigniewa Szygendę z Włocławka do słów Juliusza Słowackiego, pieśni do św. Józefa Kaliskiego i na pamiątkę obraz z Kaliską Bazyliką. Dla każdego to spotkanie pozostanie w pamięci na całe życie. Mogliśmy z Ojcem Świętym spokojnie porozmawiać, zaśpiewać, a na końcu - tradycyjne zdjęcia. Stanąłem z boku całej grupy z najmłodszym chórzystą i kontem oka "zobaczyłem" rozmowę ks. prałata z Janem Pawłem II. Nie mogłem jej usłyszeć, bo Papież z ks. Opiekunem stali w środku chóru w pewnym oddaleniu. Widziałem tylko, jak w swobodnej rozmowie ks. Lucjan coś pokazuje na swojej dłoni. Wieczorem z zaciekawieniem zacząłem się pytać o tę rozmowę. Usłyszałem, że ks. prałat zapraszał Papieża do odwiedzenia św. Józefa w Kaliszu. Aby wzmocnić argumenty, na swojej dłoni rysował trasę pielgrzymki i pokazywał doskonałe położenie Kalisza między Warszawą a Krakowem. Rok później okazało się, że rzeczywiście nasze miasto znalazło się na trasie, która trasa wiodła z Gniezna do ukochanych gór, czyli Zakopanego.

Do wizyty Jana Pawła II w Kaliszu zaczęliśmy przygotowania rok wcześniej. Ks. Lucjan nie tylko duchowo ale również bardzo materialnie, czyli wybudował nowy budynek w podwórzu, a cała bazylika lśniła czystością. Zatrudnieni fachowcy całe ściany i sufity z polichromią wyczyścili chlebem. Efekt był niesamowity. Ja na mocy dekretu ks. Biskupa Ordynariusza Stanisława Napierały organizowałem 1700 osobowy chór, a Towarzystwo Śpiewacze "Echo" wydało śpiewnik z pieśniami wykonywanymi podczas Papieskiej Liturgii. Ołtarz, podobnie jak we Włocławku, zaprojektował Zygmunt Baranek.

Po przyjeździe Ojciec Święty najpierw nawiedził kaplicę św. Józefa, potem odbyła się liturgia na dzisiejszym Placu Jana Pawła II. To tutaj, w mieście św. Józefa, Papież skierował do wszystkich Polaków ważne słowa, mówiące o obronie życia. Sprawdziły się po raz kolejny słowa ks. prałata: "św. Józef jest niesamowity".

Bractwo Kurkowe

Wkraczam tutaj trochę w inną dziedzinę, ale dziś okazuje się, że wiele ważnych wydarzeń związanych było z muzyką, a przez ks. Lucjana również ze św. Józefem. W roku 1990 ówczesny dyrektor Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej, Tadeusz Jakubiak reaktywował Kaliskie Bractwo Strzelców Kurkowych. Kapelanem został ks. prałat. W związku z tym, chór musiał również wprowadzić do swojego repertuaru nowe pieśni, głównie historyczne i patriotyczne. 22 czerwca 1991 roku odbyło się pierwsze strzelanie o trofeum Króla Kurkowego. Po 52. latach w Bazylice Kaliskiej odbyła się msza św. i stosowne uroczystości, na których ks. Lucjan poświęcił nowy sztandar bractwa, Wtedy także chór po raz pierwszy po wojnie zaśpiewał historyczny hymn bractw kurkowych "Hej bracia wraz, szeregiem broń przy broni". 9 listopada tegoż roku wspólnie z naszym Opiekunem wyjechaliśmy do Poznania na Kongres Zjednoczeniowy Bractw Kurkowych Rzeczpospolitej Polskiej. Ks. Lucjan wybrany został kapelanem Bractw Kurkowych Rzeczpospolitej Polskiej, a uroczysta msza św. z naszym udziałem celebrowana była w Kościele Farnym w Poznaniu. Ks. Lucjan związał chyba bractwo na stałe ze św. Józefem Kaliskim. 11 czerwca 1993 roku odbyło się Pierwsze Europejskie Strzelanie o Srebrną Lilię św. Józefa. Do dzisiaj bracia z całej europy zjeżdżają do Kalisza, strzelają, a później pielgrzymują do Sanktuarium, do św. Józefa.

Ostatnie spotkanie

Chór miał od wielu lat ustalony harmonogram pracy. Zajęcia zaczynały się tak jak rok szkolny we wrześniu, a na przełomie czerwca i lipca, po zakończeniu roku szkolnego, następowały dłuższe, w większości zagraniczne wyjazdy. W roku 2001 postanowiliśmy, aby skrócić chórowi wakacje, wejść do studia i nagrać materiał na pierwszą, samodzielną płytę z kolędami a 15 sierpnia w Częstochowie powitać kaliską pielgrzymkę. Ks. Lucjan zachęcał wszystkich chórzystów i rodziców, żeby tak zaplanowali urlopy, aby zespół mógł nagrywać i w komplecie pojechać na Jasną Górę. Jak zawsze nasz Opiekun umiał znakomicie wszystkich przekonać, że poza kilkoma przypadkami, zespół stawił się w całości. Niestety nikt nie mógł wtedy przypuszczać, że to będzie nasza ostatnia, wspólna z ks. prałatem, pielgrzymka od Józefa Kaliskiego do Matki Boskiej Częstochowskiej.

Kilka miesięcy wcześniej, chyba zupełnie przypadkowo podczas jednej z rozmów, ks. Opiekun oświadczył, że na jego pogrzebie chór ma zaśpiewać kolędy. Zdziwiło mnie to bardzo, ale podzieliłem się tą wiadomością z niektórymi chórzystami i członkami Towarzystwa. Nie spodziewaliśmy się, że w tak krótkim czasie będziemy musieli spełnić życzenie ks. prałata.

Podczas liturgii pogrzebowej w Bazylice św. Józefa zaśpiewaliśmy te pieśni, których wszyscy zebrani oczekiwali. Ale już na cmentarzu, po uroczystości, wykonaliśmy to, na co czekał śp. ks. prałat Lucjan Andrzejczak: "Noc cicha w śnie, a Ty nie śpisz nie...".

Marek Łakomy